Najnowsze wpisy


paź 08 2002 THE END!!
Komentarze: 2

Z głębokim żalem - ku uciesze gawiedzi

zawiadamiamy wszystkich że już tutaj nie siedzi

- ten co prowadził stronę wypioł się na publike

a publika na niego

 więc już nie ma powodu do pisania żadnego!!

 

"A kto umarł - ten nie żyje..."

#

"Bo to już koniec - nie będzie nic

Bo to juz koniec - możecie iść

:-))..."

#

"I to by było na tyle... -  Żeżen"

gobo : :
wrz 03 2002 :P
Komentarze: 2

Nawet nie wiecie jaki miałem super weekend :-)

Może i dobrze że nie wiecie - im mniej wiesz ,tym krócej będziesz przesłuchiwany :-)

Ale było super! Poznałem pewną miłą osóbkę o imieniu Ewa :-)

-czas spędzony razem muszę uznać za udany!

Było suuperrrrrr:-)

Z Ewą znalismy się jakieś dwa tygodnie bliżej,

przedtem tylko z widzenia!

Umówiliśmy się w piątek i dopiero rozstaliśmy w poniedziałek :-)

Jestem ciekaw ile to potrwa - rozmawialiśmy troszkę

i oboje nie nastawiamy się na jakis trwały związek,

jest to układ czysto partnerski !!

Aha !! już ktoś się obrusza!! Ale nie ja to zaproponowałem!!

Kobiety też wiedzą czego chcą i należy rozmawiać o tym!!

Układ partnerski to dobra rzecz jeśli odpowiada obu stronom

- a nam odpowiada!!

Musimy się tylko lepiej poznać:-)

Życze wam takiego porozumienia - nawet po zakończeniu mozna zostać przyjaciółmi!

 

Żebyście panowie nie popadli w samozachwyt i nie mysleli że kawały są tylko o kobietach!! Oto kawał o "nas" facetach ;-)

"Stworzyciel przygląda się nie ukończonemu jeszcze w pełni Adamowi i mówi do niego:
- Adamie, mam dla ciebie dwie wiadomości - jedną dobrą drugą złą. Dobra wiadomość jest taka, że zamierzam wyposażyć cię zaraz w dwa bardzo ważne organy mózg i penis.
- świetnie. A jaka jest ta zła wiadomość? - pyta Adam.
Dam ci tylko tyle krwi, że w tym samym czasie będziesz mógł korzystać albo z jednego, albo z drugiego." :-)

 

Pozdrowienia dla wszystkich!!

gobo : :
wrz 03 2002 Mała złośliwość i humor :-)
Komentarze: 2

No i zaczoł się rok szkolny :-) Sorry za ten uśmiech - ale mnie sie urlop skończył już dawno

więc czemu macie mieć lepiej :-)???!!!

Ale nic to - jak skończycie szkoły - tez bedziecie mieć taki miodzik jak ja :-)

Praca, praca, praca !! Oby z dojściem do netu ;-))))

Juz dość!! Może coś dla rozładowania atmosfery??

 

Poszli studenci na egzamin.
Profesor:
- Mam dwa pytania: Jak ja się nazywam i z czego jest ten egzamin
A studenci spojrzeli po sobie:
- Cholera! A mówili, że z niego jest taki luzak!!

______________

Wraca pijany mąż do domu po dwóch dniach balangi. żona, chcąc pokazać jaka to ona jest dobra, rozbiera go i mówi:
- O, mój ty biedaku, znowu te delegacje, ależ jesteś zmęczony. Widać ślady szminki na torsie:
- Znowu ta ślepa sekretarka ochlapała cię winem...
Ściąga mu spodnie i widzi damskie figi. Nagle zaniemówiła, a mąż:
- No, kombinuj, mała, kombinuj.

______________

Niewierna żona pogrążona z kochankiem w miłosnym uniesieniu pyta w pewnym momencie partnera :
- Najdroższy, a gdyby wszedł teraz nagle do sypialni mój mąż i zastał nas razem w łóżku, co byś zrobił?
- Widzisz jaki jestem silny? Kochanek napręża bicepsy.
- Och tak najdroższy!...
- Złapałbym go za kark i wycisnął jak cytrynę!, A gdyby stawiał opór skąpałbym go w jego własnej krwi!...
- A ... gówno.... Odzywa się niespodziewanie drżący glos w przedpokoju. - Ja jeszcze w ogóle nie wróciłem z delegacji.

______________

Mrówek spędził upojna noc że słonicą. Niestety słonica miała słabe serce i zmarła na zawał. Mrówek spojrzał na martwe ciało ukochanej i rzekł:
- Chwila przyjemności, a teraz cale życie kopania.

 

 

No i tyle kawałów :-) teraz do zajęć :P

A tym przed którymi dopiero rozpoczęcie roku - gratuluje :-)

POZDRAWIAM WAS!! Wszystkich :-)


gobo : :
sie 30 2002 Małe co nieco :-)
Komentarze: 2

Uwaga panowie ceńcie swoje panie ;D

 

 

"Dziennik słomianego wdowca.

 

Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni.

 

Poniedziałek

DOKŁADNIE zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile czasu poświęcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie. Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać. Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę.

Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świecę.

Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palę dobre cygaro.

Dawno nie czułem się tak dobrze.

 

Wtorek

MUSZĘ jeszcze raz przemyśleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga kilku drobnych poprawek. Wyjaśniłem psu, że nie codziennie jest święto, dlatego nie może się spodziewać, że zawsze będzie jadł przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć. Przy śniadaniu zauważyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni – wtedy wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej.

Odkrycie dnia: parówki można odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden garnek mniej do zmywania. Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby zdejmować buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie.

 

Środa

MAM wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu, niż przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię.

I tak: przyniosłem z baru kilka gotowych dań – w ten sposób nie stracę w kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać dłużej niż jedzenie. Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu jeszcze równo ułożyć pościel – zawracanie głowy. Nie uważam, żeby codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza że i tak wieczorem człowiek musi się do niego położyć. W sumie wydaje się, że jest to czynność zupełnie pozbawiona sensu. Zrezygnowałem też z przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochę się krzywił, ale cóż... skoro ja mogę się obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić.

 

Czwartek

KONIEC z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym niewinnie wyglądającym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie gotowy sok w butelkach.

Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie można się za często przewracać z boku na bok. Trochę bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc. Zrezygnowałem z codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu.

Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy. Pies też może jeść z jednej miski – w końcu to tylko zwierzę.

UWAGA: doszedłem do wniosku, że odkurzać trzeba najwyżej raz w tygodniu. Parówki na obiad i na kolację.

 

Piątek

KONIEC z sokiem pomarańczowym! Za dużo dźwigania.

Odkryłem następującą rzecz: rano parówki smakują całkiem nieźle, po południu gorzej a wieczorem w ogóle. Poza tym jeśli żywić się nimi dłużej niż przez dwa dni z rzędu, mogą wywoływać lekkie mdłości. Pies dostał suchą karmę. Jest równie pożywna, a miska nie jest popaćkana. Z kolei ja zacząłem jeść zupę prosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie trzeba brudzić talerza ani chochli. Teraz już nie czuję się tak, jakbym był automatyczną zmywarką do naczyń. Przestałem wycierać podłogę w kuchni. Ta czynność irytowała mnie tak samo jak słanie łóżka.

UWAGA: żegnajcie puszki!!! Nie będę brudził sobie otwieracza.

 

Sobota

PO CO wieczorem zdejmować ubranie, skoro rano znów trzeba je włożyć? Zamiast marnować czas, lepiej trochę dłużej poleżeć. Przy okazji można zrezygnować z kołdry i odpadnie kłopot z jej porannym układaniem.

Pies nakruszył na podłogę. Zbeształem go. Powiedziałem, że nie jestem jego służącym. Dziwne – nagle zdałem sobie sprawę, że moja żona też tak czasem do mnie mówi. Powinienem dziś się ogolić, ale jakoś nie mam ochoty. Nerwy mam napięte jak postronki.

Na śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania. Wszystkie te czynności doprowadzają mnie do rozpaczy.

Plan na dziś: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem. Żadnych talerzy, sztućców, obrusów i innych głupot. Trochę bolą mnie dziąsła. Pewnie jem za mało owoców, ale nie chce mi się ich taszczyć ze sklepu. Może to początek szkorbutu?

Po południu zadzwoniła żona i spytała, czy umyłem okna zrobiłem pranie. Wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na takie rzeczy.

Jest pewien problem z wanną. Odpływ zatkał się makaronem. Ale niespecjalnie się martwię. I tak przestałem się kąpać.

UWAGA: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki. Musimy się spieszyć, żeby zbyt długo nie trzymać jej otwartej.

 

Niedziela

OGLĄDALIŚMY z psem telewizję z łóżka. Na ekranie różni ludzie zajadali przeróżne smakołyki, a my tylko z zazdrością przełykaliśmy ślinkę. Obaj jesteśmy osłabieni i drażliwi. Rano zjedliśmy coś z psiej miski, ale żadnemu z nas to nie smakowało.

Naprawdę powinienem się umyć, ogolić, uczesać, zrobić psu jeść, wyjść z nim na spacer, pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, ale po prostu nie mogę wykrzesać z siebie dość sił. Mam problemy z utrzymaniem równowagi, zaczyna szwankować wzrok. Pies zupełnie przestał merdać ogonem.

Pchani resztką instynktu samozachowawczego, wyczołgujemy się z łóżka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinę jemy różne pyszności. Korzystamy z wielu talerzy, bo przecież nie musimy ich myć.

Później lądujemy w hotelu. Pokój jest wysprzątany, czysty i przytulny. Wreszcie znalazłem sposób na zmorę tych okropnych domowych obowiązków. Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszło to do głowy mojej żonie?..."

 

No i co - uważajcie aby kobiety was nie opusciły (nawet na krótko:P ) bo możecie skończyć tak samo :P

Panowie dbajmy o kobiety - to sama przyjemnośc :-D

 

gobo : :
sie 30 2002 taaa....kaktusiki:-)
Komentarze: 3

No i mamy piątek - a przy piatku to nie wiem jak wam - ale mnie ogarnia

lenistwo związane z pracą - a wstępuje energia związana z ...

nie nie bedzie tak prosto ;-) NIE TYLKO Z KOBIETAMI :-) :P

To by było za proste ;-)

Wiadomo że kobiety zajmuja czołową pozycję - ale najpierw "PRZYJACIELE" !!!!

 

"Przyjaciele nie należą do was, to wy należycie do przyjaciół."
Christie Agata

 

Po tygodniowym wzajemnym zaniedbywaniu należy odnowić kontakty!!

Nie zapominajcie o tym - nawet drobna oznaka zainteresowania jest lepsza niż nic!

Przyjaźń podobnie jak kwiaty należy pielęgnować - hehehe ja mam w domu kaktusy:-)

- czy to coś oznacza? - może przyjaźń z dystansem :-)!!

Ale wbrew pozorom kaktusy też wymagają zainteresowania!

Podobnie jak Przyjaciół mam kaktusów tylko parę - akurat 2 :-)

bo nie liczy się ilośc tylko - no kto wie... ręka w górę (tak wam powiedzą w szkole)!!

Liczy się jakość - oni u mnie i ja u nich mamy zawsze dla siebie drzwi otwarte!

Miałem okazje się o tym przekonać i niezawiodłem się!!

"Przyjaciela pewnego dostrzega się w sytuacji niepewnej."
Cyceron

A reszta ludzi to: znajomi, koleżanki i koledzy.

Na "przyjaźń" trzeba sobie zapracować , więc PIELĘGNUJCIE PRZYJAŻNIE!!

"Przyjaciel to ktoś, przy kim mogę głośno myśleć."
Emerson Ralph Waldo

 

 

Życzę Wszystkim Udanego Weekendu!!!  Bawcie się dobrze!!

 

gobo : :