Archiwum sierpień 2002


sie 30 2002 Małe co nieco :-)
Komentarze: 2

Uwaga panowie ceńcie swoje panie ;D

 

 

"Dziennik słomianego wdowca.

 

Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni.

 

Poniedziałek

DOKŁADNIE zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile czasu poświęcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie. Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać. Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę.

Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świecę.

Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palę dobre cygaro.

Dawno nie czułem się tak dobrze.

 

Wtorek

MUSZĘ jeszcze raz przemyśleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga kilku drobnych poprawek. Wyjaśniłem psu, że nie codziennie jest święto, dlatego nie może się spodziewać, że zawsze będzie jadł przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć. Przy śniadaniu zauważyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni – wtedy wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej.

Odkrycie dnia: parówki można odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden garnek mniej do zmywania. Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby zdejmować buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie.

 

Środa

MAM wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu, niż przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię.

I tak: przyniosłem z baru kilka gotowych dań – w ten sposób nie stracę w kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać dłużej niż jedzenie. Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu jeszcze równo ułożyć pościel – zawracanie głowy. Nie uważam, żeby codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza że i tak wieczorem człowiek musi się do niego położyć. W sumie wydaje się, że jest to czynność zupełnie pozbawiona sensu. Zrezygnowałem też z przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochę się krzywił, ale cóż... skoro ja mogę się obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić.

 

Czwartek

KONIEC z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym niewinnie wyglądającym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie gotowy sok w butelkach.

Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie można się za często przewracać z boku na bok. Trochę bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc. Zrezygnowałem z codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu.

Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy. Pies też może jeść z jednej miski – w końcu to tylko zwierzę.

UWAGA: doszedłem do wniosku, że odkurzać trzeba najwyżej raz w tygodniu. Parówki na obiad i na kolację.

 

Piątek

KONIEC z sokiem pomarańczowym! Za dużo dźwigania.

Odkryłem następującą rzecz: rano parówki smakują całkiem nieźle, po południu gorzej a wieczorem w ogóle. Poza tym jeśli żywić się nimi dłużej niż przez dwa dni z rzędu, mogą wywoływać lekkie mdłości. Pies dostał suchą karmę. Jest równie pożywna, a miska nie jest popaćkana. Z kolei ja zacząłem jeść zupę prosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie trzeba brudzić talerza ani chochli. Teraz już nie czuję się tak, jakbym był automatyczną zmywarką do naczyń. Przestałem wycierać podłogę w kuchni. Ta czynność irytowała mnie tak samo jak słanie łóżka.

UWAGA: żegnajcie puszki!!! Nie będę brudził sobie otwieracza.

 

Sobota

PO CO wieczorem zdejmować ubranie, skoro rano znów trzeba je włożyć? Zamiast marnować czas, lepiej trochę dłużej poleżeć. Przy okazji można zrezygnować z kołdry i odpadnie kłopot z jej porannym układaniem.

Pies nakruszył na podłogę. Zbeształem go. Powiedziałem, że nie jestem jego służącym. Dziwne – nagle zdałem sobie sprawę, że moja żona też tak czasem do mnie mówi. Powinienem dziś się ogolić, ale jakoś nie mam ochoty. Nerwy mam napięte jak postronki.

Na śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania. Wszystkie te czynności doprowadzają mnie do rozpaczy.

Plan na dziś: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem. Żadnych talerzy, sztućców, obrusów i innych głupot. Trochę bolą mnie dziąsła. Pewnie jem za mało owoców, ale nie chce mi się ich taszczyć ze sklepu. Może to początek szkorbutu?

Po południu zadzwoniła żona i spytała, czy umyłem okna zrobiłem pranie. Wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na takie rzeczy.

Jest pewien problem z wanną. Odpływ zatkał się makaronem. Ale niespecjalnie się martwię. I tak przestałem się kąpać.

UWAGA: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki. Musimy się spieszyć, żeby zbyt długo nie trzymać jej otwartej.

 

Niedziela

OGLĄDALIŚMY z psem telewizję z łóżka. Na ekranie różni ludzie zajadali przeróżne smakołyki, a my tylko z zazdrością przełykaliśmy ślinkę. Obaj jesteśmy osłabieni i drażliwi. Rano zjedliśmy coś z psiej miski, ale żadnemu z nas to nie smakowało.

Naprawdę powinienem się umyć, ogolić, uczesać, zrobić psu jeść, wyjść z nim na spacer, pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, ale po prostu nie mogę wykrzesać z siebie dość sił. Mam problemy z utrzymaniem równowagi, zaczyna szwankować wzrok. Pies zupełnie przestał merdać ogonem.

Pchani resztką instynktu samozachowawczego, wyczołgujemy się z łóżka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinę jemy różne pyszności. Korzystamy z wielu talerzy, bo przecież nie musimy ich myć.

Później lądujemy w hotelu. Pokój jest wysprzątany, czysty i przytulny. Wreszcie znalazłem sposób na zmorę tych okropnych domowych obowiązków. Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszło to do głowy mojej żonie?..."

 

No i co - uważajcie aby kobiety was nie opusciły (nawet na krótko:P ) bo możecie skończyć tak samo :P

Panowie dbajmy o kobiety - to sama przyjemnośc :-D

 

gobo : :
sie 30 2002 taaa....kaktusiki:-)
Komentarze: 3

No i mamy piątek - a przy piatku to nie wiem jak wam - ale mnie ogarnia

lenistwo związane z pracą - a wstępuje energia związana z ...

nie nie bedzie tak prosto ;-) NIE TYLKO Z KOBIETAMI :-) :P

To by było za proste ;-)

Wiadomo że kobiety zajmuja czołową pozycję - ale najpierw "PRZYJACIELE" !!!!

 

"Przyjaciele nie należą do was, to wy należycie do przyjaciół."
Christie Agata

 

Po tygodniowym wzajemnym zaniedbywaniu należy odnowić kontakty!!

Nie zapominajcie o tym - nawet drobna oznaka zainteresowania jest lepsza niż nic!

Przyjaźń podobnie jak kwiaty należy pielęgnować - hehehe ja mam w domu kaktusy:-)

- czy to coś oznacza? - może przyjaźń z dystansem :-)!!

Ale wbrew pozorom kaktusy też wymagają zainteresowania!

Podobnie jak Przyjaciół mam kaktusów tylko parę - akurat 2 :-)

bo nie liczy się ilośc tylko - no kto wie... ręka w górę (tak wam powiedzą w szkole)!!

Liczy się jakość - oni u mnie i ja u nich mamy zawsze dla siebie drzwi otwarte!

Miałem okazje się o tym przekonać i niezawiodłem się!!

"Przyjaciela pewnego dostrzega się w sytuacji niepewnej."
Cyceron

A reszta ludzi to: znajomi, koleżanki i koledzy.

Na "przyjaźń" trzeba sobie zapracować , więc PIELĘGNUJCIE PRZYJAŻNIE!!

"Przyjaciel to ktoś, przy kim mogę głośno myśleć."
Emerson Ralph Waldo

 

 

Życzę Wszystkim Udanego Weekendu!!!  Bawcie się dobrze!!

 

gobo : :
sie 30 2002 Czy takie są kobiety?
Komentarze: 0

Dzisiaj mamy piątek!!!!  Przed nami dwa dni wolne wiec małe pytanko:-)

Czy kobiety są naprawdę Takie??? :) ????

gobo : :
sie 29 2002 a co do kobiet
Komentarze: 2
gobo : :
sie 29 2002 znowu wierszyk E.A.Poe
Komentarze: 1

Edgar Allan Poe - Opętany zamek

W najzieleńszej z naszych dolin, Od aniołów zamieszkały, Promienisty i pogodny - Niegdyś zamek stał wspaniały. Tam- w krainie władcy Myśli Stał świetlany zamek ów: Żaden seraf nie nakreśli Skrzydłem cudnych takich snów. Kołysał się tam na dachu Szereg złotych flag bogaty: Ach - to wszystko było dawno, Przed dawnymi bardzo laty. Z wietrzykami, co igrały W posłoneczne owe dnie - Przez omszone, jasne wały Wonny eter w sale mknie. - Wędrownicy, w tej dolinie, Przez dwa okna jaśniejące Widzą duchy, w takty liry Melodyjnie kołujące Wokół tronu, lśniąc wspaniale, Iście, jak porphyrogen, W należytej widniał chwale Świetny zamku władca ten. Promiennymi od rubinów - Świetlanego zamku wroty - Płyną - płyną - ciągle płyną Muzykalne ech istoty, Których słodkim było losem Wciąż królowi nucić śpiew, Ponad wszystko cudnym głosem - Wiedzy ludów niosąc siew. Aż ci naraz w czarnych szatach Spadła chmura klęsk obfita; Płacz, bo nigdy złota zorza Już nad zamkiem nie zaświta. I ów pałac - co jaśnieje Dotąd chwałą - w mroki padł - I straszliwe jakieś dzieje Z niepamiętnych dźwiga lat. A wędrowcy dziś w dolinie Przez dwa okna krwią płonące - Widzą formy, rozdźwięczone Fantastycznie kołujące - I jak rzeki wir szalonej Rój zgrzytliwych płynie ech, Poprzez wrota - wykrzywiony Bez uśmiechu w wieczny śmiech.


gobo : :